Czytaj również: Policja poszukuje groźnego pedofila! Może przebywać w Małopolsce [UDOSTĘPNIJ]
Partię mięsa odkryto w zakładzie przetwórstwa mięsa w powiecie nowosądeckim. Niestety produkty rozjechały się już po całym województwie. - Próbujemy wycofać całe to mięso z rynku. Na podstawie faktur ustalamy do jakich podmiotów zostało przekazane i idziemy jak po sznurku do kolejnych podmiotów, które je kupiły. W przypadku namierzenia produktów zawierających podejrzane mięso, wydajemy decyzję o zatrzymaniu ich dystrybucji - informuje Kawiecki w rozmowie z TVN24. Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24.pl, mięso z padłych i chorych krów trafiło m.in. do kiełbas.
Według ekspertów spożywanie mięsa z tzw. leżaków może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia.
"Afera mięsna" wybuchła już w sobotę po emisji przez telewizję TVN programu "Superwizjer". Właśnie w nim dziennikarze ukazali proceder produkcji mięsa z chorych i padłych krów w jednej z ubojni na Mazowszu. Mięso, które powinno zostać zutylizowane, trafiało do sprzedaży.
Po emisji wszczęto śledztwo, które wykazało kolejne nieprawidłowości. Także media na Słowacji informują, iż odkryto w ich kraju partię podejrzanego mięsa polskiego pochodzenia.
Do sprawy powrócimy...
Opr. Redakcja
Źródło: TVN24.pl
fot. Print Screen "Superwizjer" TVN