Czytaj również: Reśko: „Nie słyszałem nic o fałszowaniu”! W odpowiedzi Ryba publikuje sfałszowane dokumenty [ZOBACZ]
Gdy obecne władze Krynicy poinformowały o wykryciu fałszerstw, sprawą zainteresowały media lokalne i ogólnopolskie. W rozmowie z Gazetą Krakowską, już były burmistrz kurortu Dariusz Reśko twierdził, że o żadnych fałszerstwach nie wiedział. - Słyszałem o niewielkich nieprawidłowościach, co się często zdarza przy tego typu wielkich projektach. Można wszystko wyjaśnić, poprawić i uzupełnić, tym bardziej że Urząd Marszałkowski, dysponent środków unijnych, wykazuje zawsze dobrą wolę i życzliwość - dodał Reśko.
Piotr Ryba w wydanym oświadczeniu zapewnił, że robił wszystko, by ratować dotację, jednak nie było to możliwe. - [...]Przedmiotowy projekt od początku przygotowywany i realizowany był w wydziale budowlanym Urzędu Miejskiego. Jeszcze w listopadzie 2018 r. inspektor ds. inwestycji gminnych, który bezpośrednio prowadził ten projekt przyznał się, że część dokumentów będąca podstawą udzielenia dotacji została przerobiona. Niezwłocznie zarządziłem szczegółową kontrolę projektu i podjąłem działania zmierzające do ratowania dotacji i realizacji projektu. W tej sprawie wielokrotnie odwiedziłem Urząd Marszałkowski, a w dniu 18 grudnia 2018 r. zwróciłem się do Urzędu Marszałkowskiego z prośbą o aneksowanie terminu zakończenia projektu do 31 sierpnia 2020r., by mieć czas na poprawienie wadliwej dokumentacji budowlanej i uzyskanie wszystkich niezbędnych pozwoleń. Zleciłem również opinię prawną by się upewnić, że jest możliwe kontynuowanie tego projektu. Niestety stanowisko wszystkich osób z którymi konsultowałem problem i prawników było jasne - skoro posłużono się sfałszowanymi dokumentami w CELU zawarcia umowy dotacji, to dotacja ta nie mogła zostać wykorzystana. Rozwiązanie umowy o dofinansowanie było jedyną rozsądną decyzją.[...] - czytamy w oświadczeniu.
Czy milionowa dotacja faktycznie musiała zostać zwrócona? Z pewnością mógłby to wyjaśnić Urząd Marszałkowski, który dla Gazety Wyborczej wydał jednak tylko lakoniczny komunikat. - Urząd marszałkowski nie ma innego wyjścia jak cofnąć dotację samorządowi, który się tego domaga - wyjaśnia Filip Szatanik, kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą zdecydowanie „odważniejsze” stanowisko zajął Wojciech Kozak z PSL, który w poprzedniej kadencji był wicemarszałkiem Małopolski. - Jestem zdziwiony takim stawianiem sprawy przez obecne władze Krynicy. Sprawę dokumentacji o dotację można było wyjaśnić z urzędem marszałkowskim, bo nie bardzo wierzę, że tam dopuszczono się jakichś wielkich zaniedbań. Wnioski o wielomilionowe dotacje zawsze są kilkakrotnie sprawdzane przez urzędników. Uważam, że w tej sprawie znaczenie może mieć polityczna rywalizacja pomiędzy obydwoma samorządowcami. Szkoda tylko, że cierpi na tym Krynica. Bo brak takiego dofinansowania to znacząca strata dla tego popularnego uzdrowiska - mówi Kozak.
Marek Jaśkiewicz
Źródło: FB | Piotr Ryba, Gazeta Krakowska, Gazeta Wyborcza
fot. PKL
