O sprawie pisaliśmy wielokrotnie w artykułach:
Tragedia w Piwnicznej! Jest FILM z zatrzymania i kolejne oświadczenie Policji [WIDEO]
Zbigniew Stonoga w Piwnicznej! Oskarża policjantów o doprowadzenie do śmierci 30-latka [WIDEO]
- Wczoraj wystąpiliśmy do Zakładu Medycy Sądowej w Krakowie o przeprowadzenie oględzin zewnętrznych i otwarcie zwłok denata. Dzisiaj rano sekcja się odbyła. Ze wstępnych ustaleń biegłych wynika, że przyczyna zgonu nie miała charakteru urazowego. Po otrzymaniu szczegółowych wyników badań, będziemy w stanie określić, co było przyczyną zgonu - mówi w rozmowie z Krynica.TV Rafał Gruszka, Prokurator Rejonowy z Muszyny.
Dlaczego więc śledztwo prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci? - To standardowa procedura w takich przypadkach. Do zatrzymania mężczyzny przez Policję doszło 26 kwietnia, 27 kwietnia w Prokuraturze Rejonowej w Muszynie zatrzymany usłyszał zarzuty i zostały zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji i poświadczenia majątkowego. Tego samego dnia mężczyzna zostaje zwolniony do domu. Jego zwłoki ujawniono 30 kwietnia, na miejscu pracował prokurator, który zlecił zabezpieczenie ciała do sekcji. W każdym wypadku, gdy lekarz nie wydaje karty zgonu, prokurator wszczyna śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - wyjaśnia Rafał Gruszka.
Czy doszło do przekroczenia uprawnień przez policjantów? - Takie zarzuty padły w przestrzeni medialnej, dlatego również wszczęto śledztwo w tej sprawie, aby dogłębnie wyjaśnić również ten aspekt całej sytuacji - dodaje prokurator.
Dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej w Muszynie przesłuchano dwóch świadków zatrzymania mężczyzny przez Policję. Jak dotąd, nikomu w obu postępowaniach nie przedstawiono zarzutów. Prokuratura Rejonowa w Muszynie złoży jednak wniosek do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu o wyłączenie jej z obu postępowań. Dlaczego? - Chcemy wykluczyć jakiekolwiek zastrzeżenia co do naszej pracy, w szczególności, że nadzorujemy ten komisariat, a więc nie chcemy zostać posądzeni o stronniczość. To również jest standardowa procedura w takich sytuacjach - tłumaczy Rafał Gruszka.
Marek Jaśkiewicz
fot. Pixabay