Czytaj również: Ratownicy SGRW „Krynica” gotowi na wszelką okoliczność
Krzysztof Starnawski jest na specjalnej liście płetwonurków, którzy mają wiedzę i umiejętności związane z nurkowaniem w jaskiniach. Jak przyznał w rozmowie z Gazetą Krakowską, jest już spakowany i czeka tylko na sygnał, by wyruszyć do Tajlandii, gdzie od kilku dni trwa heroiczna walka o życie 12. chłopców i ich trenera, którzy po 10 dniach poszukiwania zostali odnalezieni cali i zdrowi. Ich wydobycie na powierzchnię jest jednak obecnie niemożliwe. Jeden z wariantów akcji ratunkowej zakłada wydrążenie tunelu, w którym umieszczona ma zostać winda. Specjaliści badają obecnie, czy jest to w ogóle możliwe i czy ryzyko zawalenia się ziemi na przebywające w jaskini dzieci nie jest zbyt duże.
Drugi z wariantów jest zdecydowanie bardziej czasochłonny. Według tzw. "planu B", najlepsi nurkowie z całego świata, każdego dnia nauczaliby dzieci i ich trenera nurkowania, dzięki czemu mogliby oni sami wypłynąć na powierzchnię. Szacuje się jednak, że przyspieszony kurs jaskiniowego nurkowania mógłby potrwać nawet kilka miesięcy.
Jeśli właśnie ten wariant ratunkowy zostanie wcielony w życie, urodzony w Muszynie Krzysztof Starnawski z pewnością zostanie poproszony o pomoc. Nurek może pochwalić ogromnym doświadczeniem i wieloma rekordami. Jego największy wyczyn miał jednak miejsce w 2016 roku, gdy pobił rekord świata w nurkowaniu jaskiniowym. Krzysztof Starnawski zszedł na 278 metrów w jaskini Viroi w Albanii.
Redakcja
fot. FB | Krzysztof Starnawski Expedition